niedziela, 8 września 2013

Reaktywacja !

Ja muszę zakończyć historię tego bloga bo jest ona jeszcze bardzo długaa :)
Jeszcze 50 rozdziałów i koniec. CHYBA :D

Kontynuacja tego bloga :*  Rozdziały w kratkę bo teraz szkoła ..

środa, 31 lipca 2013

Epilog

Tak Bardzo Cię kochałam Fernando , żałuję że nie spotkałam cię wcześniej . Byłeś moim oparciem i miłością mojego zycia. Broniłeś mnie przed wszystkim , twoja ramiona powodowały że zemdleje , tak na mnie działały.  Twoje oczy były piekne , cały byłeś piękny... Kiedy zostałeś moim mężem byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.  Ale żałuję że nie zobaczyłeś już swojego dziecka , na które tak czekałeś. Chciałeś chłopca , i masz.. Czuwasz nad nim ... KOCHAM CIĘ.



5 lat później :  Madryt , 6 Urodziny Lucasa Emboaba..  Na  urodzinach byli :  Morata z żoną Patty , Casillas z Sarą i ich synkiem Mattym , Dominika z Davidem , Monika i Jake , Marta i Villa i ich córka Amy.

-Monika ! Ale twój Lucas ma pocisk ! -Krzyknął Casillas broniący w ogródku bramki.
-Fajnie. Pfff ... -Monika była już zmęczona wrzaskami Casillasa.
-No co ? Lubi dzieci ! -Krzyknęła Dominika. -David ?  Nie zapomniałeś o czymś ? Ochraniacze ! 
-Ok , mamo ! -Dominika nazwała swojego synka David Luiz Junior , a Monika Jake Torres.
-Monia ? Może pojechalibyśmy do Londynu ? Zobaczyć co tam na Stamford Bridge. -Oznajmił  Morata.
-Możliwe. Ale ... nie ważne. 
-No co jest ? -Dopytywał Morata.
-Po co rozdrapywać stare rany ? -Zapytała a Morata spuścił głowę.
-Dobra , co wy macie takie miny ? Otwieramy dziewczyny wino ! -Krzyknęła Sara. A ty Alvaro idź do chłopaków. 
-Dobra idę. -Zawołał Hiszpany i wziął na Barana Jake.
-Patrz mamo !  -Zawołał Jake.
-Super. -Monika podeszła do swojego synka i pocałowała go w czoło...


Jake był brunetem , twarzyczkę miał w piegach po tacie. Były one uroczę , wszyscy którzy go znali zakochiwali się w nim. Miał 5 latek. Syn Dominiki to " LOCZEK " miał loki i był nazywany lokowaty.. A Lucasek ? To czysty tata , miał malutkie loczki na swojej główce , strzelał takie gola jak tata . :)



Dzień póżniej :

Monika jak zawsze wstała rano i zaczęła robić śniadanie , codziennie przypominała sobie o tym co wydarzyło się 5 lat temu. A dzieci ? Zawszę przypominały jej Torresa i Oscara.

-Cześć Mamusiu. -Zawołał biegnący po schodach Lucasek.
-Cześć perełko. -Przywitała się Monika.
-Kiedy jedziemy do Brazylii ? -Zapytał mały Brazylijczyk.
-Kochanie , na razie nie mam czasu. Ale przysięgam ci że odwiedzimy tatę. Po chwili zbiegł mały Hiszpan. ( Oboje gadali w języku angielskim i Hiszpańskim ).

-Mama ! -Hiszpan rzucił się na mamę. -Mamusiu ? Kiedy odwiedzimy tatusia ?
-Myslałam że wiesz, dzisiaj. -Polka odpowiedziała z uśmiechem.
-Fajnie... -Mały się ucieszył.


2 godziny później :


Monika i jej 2 synków poszli na cmentarz w Madrycie , by zapalić znicz na jego grobie. 

-Cześć tatusiu. -Krzyknął Jake i pobiegł pocałować jego zdjęcie na grobie.
-Nie pamiętam go mamusiu , ale się mną opiekował tak ? -Zapytał Lucas.
-Tak , uważał cię za synka. -Monika poczuła że łzy spływają jej po policzkach.
-Nie płacz mamusiu. -Lucasek przytulił ją...



2 dni później :

Do Moniki przyszła Dominika z Davidem. Dzieci zaczęły się bawić , a dziewczyny oglądać zdjęcia  : Gdy były trenerkami w Realu , gdy przyjechały do Londynu , ze ślubu Moniki , z narodzin Lucaska , z wakacji na Malcie i Safari ...  Oczywiście nie obyło się bez łez , bo wspomnienia wróciły.


Naglę ktoś zapukał do drzwi :

-Idź otwórz. -Powiedziała Dominika a Monika poderwała się z miejsca i doszła do drzwi , otworzyła i ją zamurowało .

-Juan ? -Zapytała , nie wiedziała że on jeszcze żyje.
-Tak. Cześć. -Odpowiedzial.
-Hhhhhhhhhhhhhh ...... 


http://www.youtube.com/watch?v=YI4sDx6SGwA  . <3


Wystąpili :

Monika Lewandowska -Torres.
 Dominika Osiecka.
Fernando Torres [*]
Oscar dos Santos [*]
Marta Szczęsna -Villa.
David Luiz [*]
Alvaro Morata.
Sergio Ramos. [*]
Rysiu Piechowicz  [*]
Lucas Piazon [*]
Karolina Abramowicz. [*]
Eden Hazard [*]
Juan Mata.
Marek Wolski.
Ashley Cole [*]
Fabio Coentrao [*]
Lucas Emboaba.
Cesar Azpilicuera [*]
  Jake Torres.
David Luiz Junior.
Roman Abramowicz.
Adam Alanowicz.
Gonzalo Higuain [*]
Iker Casillas.
Cristiano Ronaldo.
-Jose Callejon.
Marcelo.

I inni ...


--------------------------------------
I konie ! Placzę , bo związałam się z tym opowiadaniem. :C


 

 



 

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 50

Zazwyczaj doceniamy to co mamy za późno.


Autokar Chelsea miał wypadek. Wpadł w poślizg i spadł ze zbocza. Na razie nie znamy ofiar.


Monikę przeszyły dreszcze od stóp do głów...
 
 -Co to ma być ? -Zapytała przerażona. A Morate zamurowało.
-Weź zadzwoń do niego. -Monika chwyciła za komórkę i zadzwoniła do El Nino ale nikt nie odebrał.
-Dlaczego !!!! -Krzyknęła na całe osiedle a Morata potrzymał ją za rękę.
-Leć do Monachium. Ja zaopiekuję się twoim synkiem.
-Dziękuję. Zadzwonię do pilota. -Monika poszła dzwonic a w dzienniku pojawił się komunikat :

Autobus kilka minut temu wybuchł. Kawałki ciał rozprzestrzeniły się na kilkanaście metrów. Są nikłe szansę że ktoś przeżył.

-Jezu , masakra. -Jęknął Hiszpan a Monika zauważyła napisy na telewizorze.
-Przecież tam są moi przyjaciele , mąż , ojciec mojego dziecka ! -Dziewczyna rozpłakała się i szybko wybiegła z domu.



Dominika po chwilach rozkoszy z Adamem  wyszła z sypialni , była zmęczona. Włączyła tv i nalała sobie wina , kiedy usłyszała o wypadku krew zmroziła się jej.

-Co ja zrobiłam ? -Zapytała sama siebie.  Zdradziłam ojca mojego dziecka , kiedy on miał wypadek. 
-Co jest kochanie ? -Zapytał Adam.
-Gówno ! Nie mów na mnie kochanie palancie. -Dziewczyna ubrała spodnie i wyszła z domu..


Monachium :  3 godziny później.

Roman Abramowicz  stał z policjantami kilkanaście metrów przed autobusem.  Teraz strażaką udało się podnieść autobus , odwrócić na drugą stronę.  Dostali się do ofiar , które bez problemu mozna było rozpoznać , tylko niektóre były tak uszkodzone że za nic nie mozna by było . 

-NIKT NIE PRZEŻYŁ. -Zawołał strażak.
-A moja córka ? -Roman rozpłakał się , Karoliny już z zim nie było...
 -Mamy pierwsze  ciało :   Hazard. Drugie !   Lampard.
-Jezu. Jęknął Rosjanin. Ludzie zaczęli się schodzić a krople deszczu kropić. Roman usłyszał za sobą lekki głos Moniki.

-Nie wierze ! -Krzyknęła.
-Mamy 3 ciało : Oscar. -Monika poderwała się z miejsca i przekroczyła taśmy policyjne. Policjant próbował ją zatzymać ale Roman go odepchnął.
-Dajcie spokój.

Dziewczyna podbiegła do ciała Oscara i przytuliła go.
-Wiesz jak bardzo cię kochałam ? -Zapytała głośno. -Bardzo ! Nigdy cię nie zapomnę , nigdy !   Zajmę się Lucaskiem jak najlepiej. 

-Zabieramy pana Dos Santosa. -Krzyknął jeden ze strżaków.
-Pani Karolina , pana córka. -Roman ujrzał niosoące na noszach ciało swojej córki.
-Córeczko. -Wtulił ją w siebie i spojrzał na Monikę.

Monika ujrzała tuż przed sobą ciało Luiza. Zaczęła płakać a deszcz padać jak oszalały. Ale to co ujrzała parę sekund później zapamiętała na zawszę. 

MARTWEGO SWOJEGO MĘŻA.

Podbiegła do niego i objeła go.
 -Nando ? Żyjesz ? -Zapytała z nadzieją ale nikt nie odpowiedział. Dlaczego ? Bedziemy mieć dziecko kochanie ! -Wzięła jego zakrwawioną rękę i położyła na brzuchu.  - Kocham cię ! Tak bardzo , proszę nie zostawiaj mnie.  -Deszcz zmoczył Monikę , a ta wtulił się w Nando i położyła. - Proszę obudź sie ! -Zaczęła płakać ...


-Nie płacz. -Monika zauważyła Dominikę która była cała zapłakana. -Dopiero przyjechałam. Luiz on ...
-Wiem. Widziałam jego ciało. Tam dalej powinno być Azpiego.
-Myślałam że on nie pojechał. - Zaczęła jeszcze bardziej płakać... -Ja sobie nie dam rady bez Luiza ! Dlaczego !!!! 

-Mamy ciała ! 5 ciał : Ramires , Cole , Cesar A , Cech ,Cahill.
-Nie mój syn ! -Krzyczała mama Cecha.
-To nie możliwe . -Krzyknęła Monika. Stały tak 2 jeszcze z 20 minut , deszcz dawał się we znaki. Dlatego jacyś dobrzy ludzie zawieźli je do ich domu i postanowili przenocować..


11 czerwca -30 lipiec.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I mamy ! Koniec . Niestety bez happy -endu ale emocje są . !  Jeszcze tylko epilog . 

Przeczytałeś ten ostatni raz ? Skomentuj ! 



 

  

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 49

Czy tylko ja znam przeznaczenie ?

2 Tygodnie później :

Wszystko się jakoś unormowało. Juan nie dawał oznak życia , co Monikę cieszyło? Jutro miał się odbyć mecz Bayern kontra Chelsea. Więc Nando musiał jechać do Monachium.

-kochanie ! -Nando przytulił na pożegnanie Monikę i pocałował.
-Kolejny tydzień bez ciebie.
-Dobrze. Urwę za za jakieś 3 dni. Ok ?
-Jedz ostrożnie. -Monika pocałowała Nando jeszcze raz i pomachała. -Super. Sama w takim dużym domu. Przez pierwsze 10 minut dziewczyna krążyła po pokojach, nie wiedziała co ma robić...


Dzień później : Mecz.

Monika poprosiła Moratę żeby przyszedł  pooglądać z nią mecz.  Kiedy rozległ się pierwszy gwizdek , zasiedli do telewizorów.

-Lubię oglądać mecze. -Powiedziała Monika.
-Ja też. Ale bardziej wole w niech grać. 


Co to były za emocje. Najpierw Bayern miał strzał na bramkę ,ale Cech to obronił. Potem Chelsea ale również się nie udało. Do 23' minuty było 0:0  ale Robben to zmienił ,strzelił gola z dość daleka , Bayern zaczął się cieszyć a Chelsea się trochę podłamała.  Kiedy Chelsea była przy piłce , kibice nawet ani razu nie zagwizdali ( o dziwo).   W 56' minucie  Lampard podał do Hazarda a ten strzelił piękne okienko.  Był remis , a to też Chelsea musiała wziąć się do roboty.  W  78' minucie  Oscar zdobył piłkę po podaniu  Hazarda i z bardzo dużej odległości zdobył dla Chelsea bramkę , co dało im prowadzenie.  I taki wynik utrzymał się do końca , Chelsea wygrało 2:1.
-Kupujemy szampana ! -Krzyknął Cole.
-Nawet 3 ! -Ktoś go poprawił.
-Jestem z was dumna chłopaki. A najbardziej z Hazarda. -Powiedziała szczęśliwa Karolina.
-A ze mnie misiu ? -Zapytał wściekły Oscar.
-Kocham jak masz wkurw. -Karolina rozczochrała mu włosy i odeszła.
-Bardzo emocjonujący mecz. -Morata był zachwycony.
-Fajnie , że cie się podoba. -Monika tylko uśmiechnęła się.

-Wsiadajcie do autobusu musimy jechać do Hotelu.  -Poganiał wszystkich Oscar. Kiedy wsiedli do autokaru , odjechali.  W środku była prawdziwa dyskoteka , wszyscy pijani , popijali szampan i drinki. 
-Ale zajebiście ! -Krzyczał na caly autokar Oscar.
-Kochanie , przesadziłeś z alkoholem.  -Skarciła Oscara Karolina.
-Ja ? Że co ? Pojebało cię dziewczynko ? 
-Nie takim tonem , bo wylecisz na zbity pysk z tego autobusu. -Karolina usiadła obok Luiza i zaczęła z nim o czymś gadać , a Oscar dalej wlewał w siebie trunek.

Dominika oglądała mecz sama.  Kiedy poszła po coś na górę , ktoś zadzwonił do drzwi.
-Adam ? -Zapytała zdziwiona polka.
-Cześć. Ja po prostu.. Ja cię kocham.
-Wejdź.  Na prawdę jeszcze mnie kochasz ? Przecież zdradziłeś  mnie.
-Kocham cię. Na nikim mi tak nie zależało. -Adam podszedł do Dominiki i musnął jej usta. 
Dominika wcale się nie broniła , wręcz tego pragnęła. Chciała jeszcze raz poczuć go w sobie. Zapomniała o Luizie i dziecku , liczył się tylko Adam i ona. Poszli do sypialni ...
 Madryt :
-Puść coś jak chcesz w tv. Ja pójdę do Lucaska. -Oznajmiła blondynka.
-Okey. - Alvaro włączył jakieś wiadomości. 
-Dobra śpi , mam spokój. -Monika właśnie piła sok...
" Przerywamy wiadomości by nadać specjalny komunikat .. A......... "
Upuściła szklankę....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak mi wyszedł ? Moim zdaniem bardzo krótki ;/
Czytasz =Komentujesz .   

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 48

I mam to przeczucie że coś się stanie...

Był już grudzień. Nie było już saldu słońca ani ładnej pogody ... Wszędzie tylko śnieg i mróz. Monika była już w 5 miesiącu ciąży , ciągle bolał ją kręgosłup , a poza tym ciągle tę myśli dręczyły ją. Niedługo miał się odbyć mecz Chelsea -Beyern . Dlatego Nando musiał wyjechać do Londynu na treningi i w ogóle. Monika została sama z Lucasem w ogromnym domu , poza tym na każdym kroku bała się , założyła dodatkowe alarmy i zamki. 

-Dzień dobry. -Przywitała się z Moniką jakaś kobieta.
-Tak ? -Zapytała Monika.
-Jestem siostrą Oscara. 
-O tak. Pamiętam panią skądś.   Proszę wejść. -Dziewczyna rozebrała kurtkę i usiadła przy stoliku w jadalni.
-Co się stało ? Dlaczego nie jesteście już razem ? -Zapytała z troską w głosie.
-Nie mówił ci ? Zdradził mnie z tą szmatą Karolinką.
-Zdradził cię ? Ty chyba sobie kpisz ! -Siostra zaczęła bronić Oscara. -On by nikgy nikogo nie zdradził.
-Mało go znasz. -W tym samym czasie ktoś wybił szybę , a do salonu wpadł kamień.
-Co to jest ? -Zapytała z przerażeniem polka.
-To ja już sobie pójdę , tu jest niebezpiecznie. -Brazylijka wyszła z domu , a Monika podniosła Kamień.

"Wiem że jesteś sama ,  przepraszam że wybiłem szybę , kocham cię na zabój i nie powstrzyma mnie nikt , pozbędę się Fernando i będziemy mogli być razem  a jeśli zadzwonisz na policję zabiję Lucaska." TWÓJ JUAN.

W jednej chwili Monike przeszło tysiące obaw , rzuciła kamień na podłogę i pobiegła zadzwonić do Fernando.
-Fernando ! Jesteś ? -Monika próbowała dodzwonic się do Hiszpana , ale nikt nie odebrał. -Juan chcę cię zabić ! Proszę oddzwoń...

Dziewczyna miała związanę ręce , bo nie mogła zadzwonić na policję ze względu na Lucaska. Usiadła na podłodze i schowała głowe w ręce...


Dzień później :
-Halo ? Fer zadzwoń ! - Monika strasznie się niepokoiła , tym że Fernando nie odbiera od niej telefonu. Naglę ktoś zapukał do drzwi :

-Witaj Moniko. -Była to ta wróżka która miesiąc temu wróżyła Monicę.
-Co się stało ? -Zapytała blondynka.
-Wypadek. Dręczy mnie to, ale przeznaczenia nie da się zmienić.
-Co ? Proszę powiedzieć !
-Nie powiem. Przepraszam , wkrótce ... Idę. -Wrózka wyszła z Domu...

Londyn :

-Patrzcie jak Oscar zapierdziela po boisku. -Śmiał się Cole do wszystkich.
-Chcę się podlizać naszej ukochanej Karolince. -Śmiali się wszyscy.
-Ja pierdole , chyba ze 100 połączeń od Moniki. -Nando wreszcie zauważył że Monika wiele razy chciała się z nim skontaktować.
-Oj , będzie bitwa telefoniczna. -Kontynuował Cole.
-Co wy robicie ? Mieliście ćwiczyć ! Cole odpuść sobie , za obelgi nie jedziesz ! -Krzyknęła Karolina.
-Dobrze , przepraszam. -Chłopaki ćwiczyli , a Nando padła komórka i nie zdołał połączyć się z Moniką , poszedł ćwiczyć.

Na stadion wszedł  rozpromieniony Luiz z Dominiką.
-Usiądź kochanie. -Pożegnał się z dziewczyną która usiadła na ławce a on poszedł w stronę Karoliny.
-Cześć. Idę się przebrać.
-Dobrze. Ale szybko , bo nie pojedziesz !

Dominika zauważyła Asama który chodził przy wejśćiu w tą i z  powrotem.
-Adam ! Co ty tu robisz ? -Podeszła do niego , a on podbiegł do niej i pocałował ją.
-Kocham cię ! -Krzyknął na cały stadion.
-Co ty odpierdzielasz ? -Zapytała zdenerwowana . Przecież tu jest mój chłopak.
-Już niedługo nie. Kocham cię. -Odszedł....

Wieczorem :
Do Moniki przyszedł  jej kolega Morata , bo ta bała się zostać w domu sama.
-Dzieki że jesteś. -Dziewczyna ciągle uśmiechała się do Alvaro chociaż była smutna i nie chciało jej się żyć.
-Co jest ? Nie musisz udawać że jest ok.  -Ale i tak piłkarz zauwazył jej smutek.
-Kompletnie nic. -W tej samej chwili do domu wszedł Nando. -Boże ! -Dziewczyna rzuciła się na Nando a ten się tylko uśmiechnął.

-To ja już pójdę. Siema Fer. -Morata pożegnał się a Monika stanęła na własnych nogach. I walnęła z  "liścia".
 -Za co to ? -Spytał Nando łapiąc się za policzek.
-Miałes kiedyś takie uczucie że kogoś kochasz ale zarazem nienawidzisz ? -Zapytała ze wściekłością.
-Nienawidzisz mnie ? Za co ? -Monika wyjęła kamień z karteczką i dała Hiszpanowi do reki. -Co to kurwa ma być ?
-Wczoraj to dostałam. I wiesz ? To dlatego do ciebie dzwoniłam , a ty nawet nie raczyłeś do mnie oddzwonić.
 -Przepraszam kochanie ! -Monika ubrała kurtkę i wyszła na taras...


CZAS NA FINAŁ 49 -50.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć miśki . :*  I jak mi wyszedł rozdział ? Moim zdaniem nawet nieźle. ;)

Czytasz  =Komentujesz :)  


piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 47

Najgorsze jest to że nie kochasz tego co kocha cie na zabój.


Monika czuła się fatalnie. Następnego dnia wyszła z Domu. Nando na nią czekał.

-Kocham cię. -Krzyknął i przytulił ją mocno.
-Też cię kocham. -Odpowiedziała i rzuciła torbę.
-Zrobię wszystko byś urodziła   to dziecko zdrowe. 
-Wiesz ? Muszę coś dzisiaj załatwić. Zjem coś i idę.
-Ok. Ja dzisiaj zaopiekuję się Lucaskiem.


2 godziny później :

Taksówka zawiozła Monikę na ponurą dzielnicę Londynu. Dziewczyna stała teraz na przeciwko salonu najbardziej zaufanej w Londynie. Spokojnie weszła i przywitała się.

-Dzień dobry. 
-Dzień dobry. W czym mogę pomoc ? -Zapytała Wróżka coraz bliżej podchodząc do dziewczyny.
-Niech mi pani wywróży z kart. -Monika usiadła przy stoliku a wróżka na przeciwko jej.
-Dobrze. -Wyjęła karty i zaczęła wróżyć. Hmmm ...pani spodziewa się dziecka. Tak ?
-Tak , moja ciąża jest zagrozona i .. -Kobieta wpatrzyła się w karty..
-Nie ! Dość. Muszę już zamykać.
-Ale o co chodzi ? Coś z dzieckiem ? -Zapytała zdenerwowana polka .
-Źle się stanie. -Kobieta wzięła za rękę Monikę i wyprowadziła. -Muszę już zamykać.
-Aleee..... -Polka stała przed salonem , nie wiedząc co ją czeka , chociaż coś bardzo złego.


Następny dzień : Londyn.

Dzisiaj sytuacja pogodowa była dramatyczna , zawieje i inne anomalie pogodowe związane z śniegiem.
Karolina zwołała  skład ( oprócz Torresa , Matyi paru innych )do swojego gabinetu.

-Witam wszystkich. Przed świętami mamy bardzo ważny mecz z Beyernem.  Bardzo chciałabym żebyście się przygotowali na 100 %. -Powiedziała Karolina z powazną miną.
-Znamy już skład ? -Zapytał Luiz obgryzając paznokcie.
-Tak. Nie rób tego ! -Karolina skarciła Davida za ten nawyk. Pojadą do Niemiec najlepsi. zrozumiano ?
-Tak jest ! -Krzyknęli wszyscy , a Karolina wyszła.
-Oscarek to pewnie przez łóżko pojedzie. -Zaśmiał się Cole.
-Ta. puknij Karolinkę to pojedziesz. -Oscar wyszedł z pomieszczenia...

Dominika była właśnie na zakupach kiedy zauważyła swojego byłego Adama.
-Adam ? -Podeszła pytając.
-Dominika ! -Krzyknął i uścisnął ją. -Co tam u ciebie słychać ? -Popatrzał na nią z dołu do góry.
-Bardzo dobrze. Jestem w ciąży i w związku. A u ciebie co tam ? -Mina Adama momentalnie się zmieniła , nie był zachwycony faktem który powiedziała mu Dominika.
-Gratulacje .. Muszę już isć. 
-Adam ? Życzę ci wszystkiego dobrego. 
-Dziękuję , nawzajem. -Adam wszedł w jakąś uliczkę i rzucił torbą z zakupami o mur.  -Szmata !-Krzyknął.


Monika :
Najgorsze jest to uczucie , kiedy wiesz że ma sie coś stać złego , ale kompletnie nie wiesz co.

-Boli cię coś ? -Fer usiadł na łożku obok Moniki która lezała tam dobre pare godzin.
-Nie. Mam dziwne przeczucie , złe przeczucie. 
-Co ? Jezu przeczucie to tylko ..
-Coś się stanie , byłam wczoraj u wróżki.
-Co ? Bez mojej wiedzy ? I co ci nagadała ?
-Że stanie się coś złego .. -Polka odwróciła się do Ferna.
-I ty w to wierzysz ? Nawet ja taki głupi nie jestem.
-Mozesz mi uwierzyć kiedy będzie już za późno. A kiedy mnie nie będzie zaopiekuj się Lucaskiem . Proszę.
-Co ty gadasz ? Jak ma ciebie nie być ? 
-Teraz muszę się nauczyć z tym żyć. Kocham cię. -Dziewczyna przysunęła swoje usta do ust ferna i lekko je musnęła.

------------------------------ 
WKRÓTCE :
 
-Co ?  To nie moze być prawda.
 -Mieli wypadek . Nie zyją. 
-Już go więcęj nie zobacze ....

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przygotowałam dla was dreszczyk tego co czeka nas za około 2 dni :)
I jak mi wyszedł ? Troszeczkę krótki ;/

Czytasz =Komentujesz :)
 

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 46

Poczułam się bardzo źle. Wyrzuty sumienia dręczyły mnie.

-On chce się zabić ! Powstrzymaj go ! -Monika krzyknęła z przerażeniem do Nando ale ten nawet nie drgnął.
-To zadanie jest dla ciebie. -Dziewczyna pobiegła za Matą. Śnieg trochę jej to uniemożliwiał ale i tak do niego dobiegła.
-Co ty robisz człowieku ? O czym ty myślisz ? -Zapytała ze złością.
-Po co mam żyć , gdy więcej cię nie zobacze ? Tak , kocham cię jak oszalały ale i tak wiadomo że ja się nie licze. Żegnaj. 

Monika złapała go za rękę. Dla niej było jasne to że musi go uratować przed tymi myślami.

-Pocałuj mnie. -Rzuciła. -Juan pocałował ją w usta. Po pocałunku :
-Zobaczysz mnie. Proszę dla mnie nie rób tego.  -Chłopak odwrócił i odszedł. Ale dziewczyna i tak wiedziała ze zrobiła co w jej mocy.
-Widziałem. 
-Wiem. Ale musiałam. -Dziewczyna poczuła że zaraz się rozkleji...

 W Londynie pogoda była dramatyczna , burze śnieżne , zaspy. Nie dało się nigdzie dojechać , toteż Luiz i Dominika stali w kotku chyba cały dzień.

-Kiedy to się skończy ? -Zapytała z nadzieją polka.
-Może nie długo. 
-Nudzi mi się kotku. -Polka połaskotała go po brodzie. -Chodźmy na tył.
-Co ? Skąd wiesz że zaraz nie ruszymy ?
-Wiem. Mam ochotę na ciebie koteczku. -Dziewczyna podsunęła się do chłopaka i pocałowała.
-Dobrze , mogę iść ale..
-Nie ma żadnego ale. -Wkrótce pociągła go i znaleźli się na tylnym siedzeniu , oddali się sobie , chociaż na krótko. Bo 10 minut później korek ruszył a oni byli .. Nie wazne. 


Madryt , wieczorem : 

Monika miała zepsuty humor na cały dzień. ciągle myślała o Juanie. Torres też jej o tym przypominał , ciągle wspominając o pocałunku. Dzisiaj na wieczór  zaprosił Ville i Martę. Monika wale nie chciała tego spotkania , ponieważ czuła się fatalnie.

-hej. -Marta przywitała się z Nando.
-Cześć Monika. -Villa zdjął kurtkę i przytulił blondynkę.
-Hej wszystkim. Widzieliście dzisiaj Juana ? -Zapytała z nadzieją polka.
-Nie. W ogóle go ostatnio nie widuję. -Odpowiedział Villa.
-Rozumiem. Usiądźcie. -Monika wyszła do kuchni , spojrzała w okno i zobaczyła Juana. -Juan ! -Krzyknęła na cały dom.
-Co jest ? -Zapytał zdezorientowany Nando a Monika złapała się za brzuch.
-Co jest ? Monika ! 
-Boli mnie. -Blondynka spojrzała w okno ale Juana już nie było.
-Zabiję gnoja. -Torres zmarszczył brwi i złapał Monikę za rękę. -Zawiozę cię do szpitala.
-Dobrze. Ale wiec że to nie jest .. aaauuuu. -Monika prawie zwijała się z bólu...

Po 10 minutach byli w szpitalu. Lekarz wziął Monikę do badań. Nando z Martą i Villą czekali. Kiedy wyszedł lekarz wszyscy rzucili się na niego.

-Dzień dobry. Ktoś z rodziny pani Moniki ? -Zapytał zdenerwowany lekarz.
-Jestem mężem. 
-Z panią Moniką jest wszystko ok. Ale z dzieckiem trochę inaczej. Pani Monika jest bardzo zdenerwowana i to też szkodzi dziecku. Jej ciąża jest Zagrożona. 
-Co ? -Nando złapał się za głowę i wybiegł ze szpitala.
-David biegnij za nim , a ja pójdę do Moniki. 
-Dobrze. Pobiegnę . Trzymaj się. -Marta weszła do sali Moniki. Blondynka  miała smutną minę.
-Słyszałaś o dziecku ? -Zapytała Monika.
-Tak. Twoja ciąża jest zagrożona.
-Gdzie jest Fernando ? -Monika popatrzyła w okół sali.
-Wybiegł ze szpitala. Co jest ? O co chodzi z tym Juanem ?
-On chciał się zabić. Ja go widziałam w oknie... 
-On jest psychicznie chory. Uczyłam się tego kiedyś. Osoba która nie może żyć bez drugiej i tak sie zabije.
-Co mam zrobić ? Rzucić wszystko , rzucić Nando i iść być z Juanem ?
-Nie. On jest zepsuty. Nie uratujesz go.

Naglę do Moniki przyszedł SMS :

" Mam nadzieję że z Torresem  zaznasz szczęścia. Ja wyjeżdżam , już mnie nikt nie zobaczy. ".

-Co jest Monika ? -Zapytała już przerażona Marta.
-Nic. .. -Dziewczyna położyła telefon i odwróciła głowę. Zaczęła płakać.
-Może jak wyjdziesz ze szpitala  pojedziemy na Bernabeu ? 
-Tak. Bardzo chętnie... Już mnie nie boli , możemy wyjść.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo jest mi źle , bo nie mam weny. Nie mam co pisać do 50 rozdziału. Już znam zakończenie tej Historii.:)
No nic trzeba coś wymyśleć.

pozdrawiam :*